Firmus Piett Firmus Piett
862
BLOG

PO i PiS to to samo?

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 3

Powstały niedawno spontaniczny podobno „ruch oburzonych” przekonuje nas intensywnie, że właściwie PO i PiS to dokładnie to samo. Partie władzy i establishmentu. Niby się spierają, ale w gruncie rzeczy chodzi im o to samo – władzę dla władzy.  Nie mają ponoć żadnego pomysłu na Polskę a jedyne co realizują to partykularne interesy swoich członków.

W takim postrzeganiu rzeczywistości wspierają nas intensywnie liczne salonowe (i wydawałoby się nie salonowe) autorytety. Zwolennicy władzy robią to z oczywistych względów – bronią swoich pozycji i status quo. Zrównują role rządzących i opozycji by stworzyć  taką sytuację, w której nikogo nie można będzie obarczyć uzasadnioną odpowiedzialnością za kryzys ekonomiczny w jakim zaczyna się zagłębiać Polska,  a także za osłabianie jej pozycji międzynarodowej. Dużo ciekawsza jest tu jednak rola kilku intelektualistów i dziennikarzy z prawej strony. Przed każdymi wyborami intensyfikują oni swoją narrację według której co prawda PO może nie rządzi najlepiej, ale z PiSem jest dużo gorzej: „nie przygotował się do rządzenia”. Powtarzają się  zarzuty, że „PiS nie ma programu”, albo „nie ma konkretnych propozycji rozwiązań”. Nie słyszeli zatem o odbytych tylko w ostatnim czasie kilkunastu arcyciekawych debatach programowych (takie debaty odbywają się od lat i nie wiążą się tylko z projektem „Gliński”)? O przygotowywanych i gotowych projektach reform podatków, służby zdrowia, budownictwa mieszkaniowego, polityki prorodzinnej i wielu innych? A może tylko udają, że o tym nie wiedzą bo co prawda mówią językiem TVN24, ale nie wierzę by swoją wiedzę czerpali tylko z tej stacji. I odpada tu argument, ze „mają inne poglądy niż PiS”, do czego oczywiście mają prawo. Gdyby tak było, krytykowaliby po prostu PiS-owskie propozycje, wskazywali wady, niedociągnięcia, błędy, słabe punkty itd. Tymczasem jest totalna blokada i udawanie, że nie ma nad czym dyskutować. Kiedy na przykład czytam utyskiwania jednego ze znanych „niezależnych dziennikarzy”, że w PiS nie toczy się żadna poważna debata ogarnia mnie pusty śmiech ale jednocześnie zdziwienie. Jak można mówić, że PiS nie toczy dyskusji i to w trakcie największego kongresu wymiany myśli w Europie Środkowej „Polska Wielki Projekt” (organizowanego głównie przez ludzi związanych z partią Kaczyńskiego)?
Na takim obrocie sprawy zyskuje oczywiście Platforma Obywatelska i wspierające ją siły. Krytycy PiS udają, że tego nie dostrzegają, maskują intencje oklepanymi frazesami których nie chce mi się nawet przytaczać. Efekt jest zawsze ten sam – udaje się w ostatniej chwili wmówić ludziom, że PiS nie stanowi żadnej alternatywy. Zastanawiam się jak długo ten manewr pozostanie skuteczny.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka