Firmus Piett Firmus Piett
338
BLOG

Oburzony premier Mazowiecki

Firmus Piett Firmus Piett Polityka Obserwuj notkę 38

Wzbiera kolejna fala oburzenia na słowa podobno wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego podczas jubileuszowego zjazdu Solidarności w Gdańsku. Najnowszym „zgorszonym“ rzekomą bezczelnością szefa PiS jest sam Tadeusz Mazowiecki, który już drugi dzień rozpowiada komu może „że jest wstrząśnięty“ hańbiącą postawą krzewiciela IV RP. Oczywiście to nie jedyne słowa które wypowiada pierwszy podobno niekomunistyczny premier. Padają także określenia z nudnego już kanonu antykaczyzmu, takie jak chociażby „podłość“ czy „nikczemność“. Ciekawy jestem ile jeszcze były premier (podobno znany z łągodności) będzie trwał w tym zapiekłym oburzeniu. Pewnie do zamknięcia pełnego cyklu wydawniczego wszystkich miesięczników i tygodników, którym w tej sprawie udzieli wywiadu i podzieli się swoim „świeżym“ bólem.

Tymczasem ja się już drugi dzień zastanawiam, co tak Mazowieckiemu się w wypowiedzi Kaczyńskiego nie podoba. Skłamał? Przemilczał coś? Wymyślił sobie?

Na to oczywiście propaganda prorządowa nie odpowiada, więc po prostu nie wiem. W żadnych dzisiejszych wiadomościach reżimowego TOK FM nie słyszałem nawet fragmentu „podłej“  mowy Kaczyńskiego. W koło powtarzano jedynie zapiekłe i chamskie komentarze „ekspertów“ oraz „prawdziwych“ solidarnościowców do czegoś, czego słuczaczom jednak nie w ogóle przedstawiono. I to jest właściwie metoda stosowana w zawłaszczonych przez PO mediach nadzwyczaj często. Najczęściej właśnie w odniesieniu do Kaczyńskiego. Komentuje się coś (zazwyczaj w bardzo ostrych słowach), czego słuchaczom, czy widzom się nie pokazuje (zmontowanych, czy wyrwanych z kontekstu wypowiedzi tu nie liczę, bo to już wyższa szkoła propagandowej jazdy).  Na Zachodzie, jeżeli jakaś wypowiedź osoby publicznej jest kompromitująca, to media stale ją powtarzają aby ośmieszyć autora i przyciągnąć spragnionych sensacji widzów. Jednak odbiorcom tym daje się możliwość samodzielnego wyciągnięcia wniosków. Tymczasem u nas tego typu „dowodowych“ zapisów dokumentujących wypowiedzi „oszołomów“ praktycznie w mediach nie ma, są natomiast tony sążnistych, wielowymiarowych opisujących je, jednostronnych i w zamiarach autorów „kształcących“ komentarzy. Nie ma miejsca na refleksję widza, zamiast problemu, dostaje on jego gotową  i kompletną (kompletnie fałszującą) interpretację.

Tak jest i wsprawie rocznicy Sierpnia. Przez media przetacza się kolejna nawałnica krytyki pod adresem prezesa PiS, codziennie padają najcięższe zarzuty i oskarżenia, a w rzeczywistości przeciętny widz nawet nie słyszał tej nieustannie krytykowanej, „przepojonej agresją“ mowy Jarosława Kaczyńskiego. I nie usłyszy, bo jest ryzyko, ze mógłby podzielić zawarte w niej oczywiste tezy.

Jestem miłośnikiem logiki. Dzisiejsze jej powszechne lekceważenie, powoduje u mnie wyraźny ból głowy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka